"gleboko w srodku tam... otwiera ci swoj...


Autor: kumcia
25 maja 2005, 23:30

"Uszanowalam twoje 'spojrzenie' na to co nas laczy..nie wymagam prezentow na urodziny,walentynki-bo na nich mi nie zalezy..nie musisz ze mna za raczke chodzic,nie musisz mnie na imprezie na  krok nie odespowac..Nawet uszanowalam to,ze powiedziales mi,ze 'serce masz tylko dla mamy i siebie'-nawet nie staralam sie tam wepchac"-moje slowa do pana A.

Moze od poczatku w srode na wieczor dostalam esa..ze jak moge to,zebym przyjechala do niego..Hmmm a czemu on nie do mnie??bo on pracuje nawet nie mial by jak....

Stalam z P. przed ich domem i gadalysmy z Piotrkiem..myslalysmy,ze jeszcze ich nie ma...A tu bach pan A. sie pokazuje przed domem..Moje biedactwo jak on wygladal taki zmasakrowany...Poszlysmy..

Ja i on...i jego piesek poszlismy na spacer na staw...Bylo slodko...rozmowy,smiech..
..lecz Kumcia pamietala 'masz byc stanowacza..powiedziec o tym co boli'

-Kumcia to miekkie kluchy..nie potrafi..no nie potrafi..zebrala sily..kiedy ja tak podrzucil,zeby moc bez przeszkod ja tulic w ramionach...przez smiech zaczela mowic..niby pol zartem pol serio..To byla zapowiedz tego co Kumcia mogla sie spodziewac...

na chwile zapomnieli...lecz jak Kumcia przelamie pierwsze lody to mowi...
Ostro zjechala byla....za jej zachowanie za wszystko...
Przyznal jej racje...
Powiedziala 'w dupie je mam ,gowno mnie one obchodza'..'to dlaczego mi ciagle wypominasz.??a widzisz obchodza!'
Otrzymal doslowe wyjasnienie..
'ale ciebie to boli...no przeciez slysze w glosie' 'nie prawda....(...) tak bo to moja 1 milosc ona nigdy nie mija,gdy tym dluzsza rozlona to coraz bardziej ja kocham..tak yhy' 'calkiem mozliwe'

Znowu zapomnielismy na chwile...lecz znowu..tak jak pisalam..pieknie zostalo wyjasnione,powiedziane co boli..lecz nie Kumcia..na kazdym kroku musi dopiec...i dopiekla..znowu...

Urazila doglebnie..
on-'to moze tego lepiej zakonczyc' ja-'aa chcesz tego..chcesz?' 'niee' 'no to o co chodzi..' 'ale jak....' 'pytam sie jeszcze raz..chcesz tego chcesz??' 'a ty ? 'spytalam sie pierwsza' ...cisza...pan A. zamknal oczy...cisza...cisza..cisza....
'jezli nie podoba mi sie jak jest..i tobie tzn,ze to do niczego nie prowadzi,nalezy to zakonczyc' 'a dlaczego nie powiesz mi co czujesz..tylko co rozum mowi ' 'bo uczucia nie maja znaczenia' 'wiecej znacza..sa prawdziwe..bo aaa rozum stara sie oszukac 'czujesz co innego,mowisz co innego..wciskasz sobie kit..(...) bo jezli jest cos nie tak to nalezy zrobic,zeby bylo lepiej' 'poprostu my sie nie rozumiemy..ja juz ci powiedzialem jak ja to widze' 'i ja to uszanowalam..czy cos ci ponadto narzucilam..cos bardziej wymagalam..nigdy' ' aa jezeli.....' 'czy ty nie zaduzo wymagaasz...na to pozwolic bym nie mogla..pomysl gdbym ja..jak bys sie czul..pasowaloby ci??' 'nie..' 'sam widzisz' 'bo ty nie widzisz jak jest naprawde' 'jak jest? ' 'tego nie powiem ' 'no skad mam wiedziec..jak ty mi nic mowisz..' ..(...)czy byla jakas inna odkad my..' 'hmm nie' 'no widzisz'

'..bo ja od samego poczatku bylam swiadoma na czym stoje i nigdy nic nie wymagalam [to co,ze teraz mnie wszystko bolesnie dotyka no to co-o tym nie wspomnialam]..i wymagan jak na ta chwile nie zwiekszylam..bo ja wiedzialam'

...bo gby nie te jego 'oczy szklane'-takie jakby w nich zamieszkal zal,takie do ktorych jakby naplynely lzy..to moze bym odwazyla sie zniknac...tak chcialam,tak chcialam...zeby on podjal ta decyzje..wwystarczylo powiedziec 'masz racje' zdjac lancuszek i oddac..z czasem bol serca by minal...

Lecz Kumcia nie miala serca..bo zalezy..
..bo uznala,ze on tego nie chce..
..bo no tak wiedziala w co sie pakuje..zal moze miec tylko do siebie..
..zobaczyla znow 'brutalnie zarnionego chlopaka'
..bo stwierdzila,ze go postara sie 'leczyc dalej' przynajmniej innym po nim bedzie latwiej..
..bo wytrwa rok..
..odejdzie wtedy kiedy ktoras ze stron bedzie pragnela tego szczerze...lecz poprostu serce posiekane na drobniutki maczek...

 

Bo ona wytrwa wszystko....nawet swoim kosztem..bo uwaza,ze to sluszne..bo jej zalezy!

Ona ma sile

czasami by,rzekla,ze naprawde posiada dobre serce....lecz tak nie jest!

Wybacza..bo wie jak zostal zraniony,jak cierpial!

i nie uwaza,ze robi blad!!

27 maja 2005
jakoś to będzie....
27 maja 2005
Ja chyba nierozumiem...:(
26 maja 2005
Czytałam Twoją notkę wczoraj, ale zarówno wtedy jak i teraz nie wiem, co mam napisać...
kasia ef
26 maja 2005
najważniejsze to nie tłumić w sobie tego wszystkiego...
26 maja 2005
kurde,czasami trzeba być egoistą i pomyśleć tylko o sobie...
Kumcia
26 maja 2005
Dziewczynki no co Wy:P;)..w pewnym stopniu powiedzialam o tym co boli...i postawilam jedno ultimatum!po malu..po malu [i tak wiele sie zmienilo od pierwszych miesiecy] ale mi jest ciezko mowic o tym co czuje,mu tez...to sie dobralismy..Wszystko z czasem!
Maaarti
26 maja 2005
Nawet nie wiesz jakie masz dobre serduszko! A panu A. powiedz wszystko co czujesz, pogadajcie na prawde szczerze i moze wtedy sie cos posunie do przodu... Glowa do gory! ;)
26 maja 2005
:
26 maja 2005
oj tam, pewnie ze posiadasz dobre serce! Sama dobrze wiesz :) I znowu jestem za tym co powiedziala Madzia - nie mozna tak, prawdziwy zwiazek polega na szczerosci i na kompromisie dwoch stron, obie strony muszą sie starac i obie wiedziec co rani tą drugą zeby tak nie postepowac. Trzymam kciuki :)
25 maja 2005
To szlachetne, co robisz. Ale uważam, że powinnaś mu powiedzieć co czujesz i mimo wszystko - postawić mu ultimatum. Nie można ciągnąć takiego stanu rzeczy w nieskonczoność...

Dodaj komentarz