Archiwum 19 września 2003


rajd integracyjny...
Autor: kumcia
19 września 2003, 22:47

O 8 byla zbiorka..czemu tak rano?? jakos udalo mi sie zwlec z lozka...ale przyszlo mi to z wielkim trudem!!Odziwo nie spoznilysmy sie z dziewczynami....Kazda klasa musiala posadzic drzewko...Nasze  to byla dziewczynka...doszlam do wniosku..a po czym?? po tym uroczym usmiechu ;)..Dalam jej na imie Zuzia ..czyz nie piekne imie???..Zuzia Swierk..nasze klasowe dziecko :) .smuci i niepokoi mnie fakt ,ze w tak mlodym wieku ma skolioze (krzywo wsadono lub juz takie to drzewko bylo )..Odspiewalam pieknie 100 lat naszemu malenstwu..Przy tym wszystkim niezly ubaw byl....Poczym wyruszlismy w trase...nie swiadomi,ze jest okropnie dluga i wyczerpojaca!!Na pocztaku szlysmy z Mateuszem pomaglaysmy mu rozwiazac  test o naszej szkole...fakt same wiekszosci nie wiedzialysmy..powinysmy sie wstydzic ;)..Potem dolaczylysmy do reszty dziewczyn z klasy...i zaczelysmy spiewac..tzn falszowac. ;)Troche sie na nas dziwnie inni gapili...ale  mi to nie przeszkadzalo....dziewczyny sie dolaczyly i bylo git!! smialysmy sie...Nagle taki T. z mojej kl powiedzila do nas "zamknijcie ryja" ..Ej sorry ,ze on sie zachowuje sie jak by polknal kijek od szczotki..i nie potrafi wyluzowac to wylacznie jego problem....i nie powinien sie czepiac innych...a moze to z czystej zazdrosci???ale nie moglam mu tego darowac...juz wczesniej wiele rzeczy mu odpuscilam!!nie ..nie bylam hamska....W delikatny ..bardzo delikatny sposob ponabijalam sie z niego...Dziewczyny ze smiechu nie wyrabialy....Nawet nie mialo to go prawa urazic...:) Potem wszyslismy na okropny szlak...droga piaszczysta...kurzylo sie...Podwinelam spodnie,zeby wygodniej mi sie szlo....troche ucichlysmy ale to tylko na chwile...I znowu  pokazalysmy nasz talent muzyczny...Po drodze..B i A poszly zerwac jablka z drzewka ktore roslo  przy drozce..Chyba za to nikt do nich zalu nie bedzie mial!!Jak doszlismy na miejsce..to juz nie mogla...Marzylam ,zeby sie polozyc na trawie i tak lezec...No ale byly konkursy..lapania jajek..przeciogania sznura!! AAaa jak przyszedl powrot to masakra...Nie mialam sil....Slonce  prazylo..Staralam sie byc twarda i nierzekac...cos mi nie wychodzilo...Powrot fajny byll..Dziewcyzny odemnie nr tel wziely po co to nie wiem..I mowia na nas Smi(e)szne..ale jak doszlam do domu to odrazu na lozko sie wlanelam..Brudna ..obolala...i szczesliwa....Jak bylam wstanie sie ruszyc to poszlam sie wykapac.....

Obrazenia : 3 bomble na stopie...2 siniaki....bol przy kosce podczas chodzenia..Nie tak zle!!a na wieczor i tak wyszlam!!..smichy chichy byly. Jednym slowiem zajebisty dzien!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!